I tak cię kocham (2017): Niesztampowo

Rom-komy czyli komedie romantyczne to taka kategoria filmu, w której widzieliśmy już chyba wszystko. Przez lata twórcy bombardowali nas wieloma historiami, a każda kolejna nie była już w stanie niczym zaskoczyć. Schemat komedii romantycznej zazwyczaj wygląda tak: chłopak poznaje dziewczynę, zakochują się w sobie, rozstają z jakiegoś powodu aby na końcu "żyć długo i szczęśliwie". Banał, prawda? Jednak czy można z komedii romantycznej wycisnąć coś więcej?

Na wstępie muszę wspomnieć, że nie cierpię komedii romantycznych. To taki rodzaj filmu, który ani specjalnie nie bawi ani jakoś wyjątkowo nie wzrusza. Jednym słowem to taka trochę kinowa "zapchajdziura", więc jakie było moje zaskoczenie gdy obejrzałam rom-koma, który naprawdę mi się spodobał.

I tak cię kocham to film Michael'a Showalter'a, który opowiada historię Kumail'a (Kumail Nanjiani, znany m.in. z serialu "Dolina Krzemowa"), pochodzącego z Pakistanu stand-upera. Jego rodzice, zgodnie z tradycją, chcą zaaranżować mu małżeństwo z "porządną, pakistańską dziewczyną". Wbrew temu, podczas jednego ze swoich występów Kumail poznaje Emily (Zoey Kazan), z którą natychmiast znajduje wspólny język. Ich relacja szybko przeradza się w coś poważniejszego niż "one night stand", ale gdy Emily dowiaduję się, że Kumail nie był z nią szczery i ukrywał ich związek przed rodziną, natychmiast zrywa relację. Niby nic odkrywczego, prawda? Często w komediach romantycznych mamy zerwanie w związku z "kłamstwem" jednej ze stron, ale to nie koniec historii. Po jakimś czasie od rozstania mamy zwrot akcji - Kumail dowiaduje się, że Emily trafia do szpitala z powodu jakiejś tajemniczej choroby i zostaje wprowadzona w stan śpiączki. Żeby tego było mało, w tej trudnej sytuacji, główny bohater poznaje rodziców swojej byłej dziewczyny, wiedzących o rozstaniu pary i w związku z tym niezbyt pozytywnie nastawionych do Kumail'a.


Co jest największą zaletą filmu? Sama historia, bo, uwaga, wydarzyła się naprawdę. Scenariusz został napisany przez Kumail'a Nnajiani, który zagrał jednocześnie główną rolę i jego żonę, Emily V. Gordon, w oparciu o ich własne doświadczenia. Ta nietypowa opowieść to nie jedynie romans jaki znamy, to też próba przyjrzenia się współczesnym relacjom międzyludzkim, tożsamości kulturowej i różnicy pokoleń. Te wątki są omawiane między innymi poprzez relacje Kumail'a ze swoją rodziną czy rodzicami Emily i to właśnie postacie drugoplanowe "robią" ten film. Aktorsko prym wiodą tu Holly Hunter i Ray Romano w rolach rodziców dzieczyny. Są oni doskonałą przeciwwagą dla, tradycyjnych (z pozoru), matki i ojca Kumail'a oraz jego brata. Ten miks osobowości, kultur i poglądów na życie daje mieszankę, którą świetnie się ogląda na ekranie.

Nie zapomnijmy jednak, że I tak cię kocham jest komedią, a do tego po części dziejącą się w świecie stand-upu. Żartów mamy, więc tutaj wiele, począwszy od chyba najlepszego dowcipu o 11 września jaki usłyszałam, a na genialnej i zabawnej definicji miłości przedstawionej przez Ray'a Romano kończąc. Dowcip jest w filmie również bardzo dobrze wyważony. Nikt "nie nabija się" z choroby Emily jako takiej, nie ma żenujących żartów o emigrantach czy niskiego poziomu dowcipu, tak dobrze znanego, z niektórych amerykańskich produkcji. Wszystko jest zatem "smaczne"  i nie powoduje u widza efektu "facepalm" 😉.


Dla mnie I tak cie kocham ma jedną wadę, a mianowicie  aktor odgrywający główną postać. Ja wiem, że to jego historia, ale w momentach dramatycznych jest dla mnie zupełnie nieprzekonujący i wypada dość sztucznie. Oczywiście jest to moje subiektywne odczucie, które nie psuje jakoś specjalnie odbioru filmu.

Reasumując, I tak cie kocham jest jak ciepły kocyk w zimową pogodę 😉, bardzo przyjemnie się go ogląda i jako miks rom-koma z dramatem wypada świetnie. Sama jestem zaskoczona, bo mówiąc szczerze obawiałam się kolejnej dennej komedyjki, a otzrymałam film ciekawy, angażujący i dający również trochę do myślenia. Zdecydowanie do obejrzenia.




Tytuł: I tak cię kocham (The Big Sick)

Reżyseria: Michael Showalter

Scenariusz: Emily V. Gordon, Kumail Nanjiani

Zdjęcia: Brian Burgoyne

Muzyka: Michael Andrews

Obsada: Kumail Nanjiani, Zoe Kazan, Holly Hunter, Ray Romano, Anupam Kher, Zenobia Shroff, Adeel Akhtar

Premiera: 5.01.2017 (Polska)




Źródło zdjęć: imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 O FILMACH, BO LUBIĘ... , Blogger