Najpierw zabili mojego ojca (2017): Córa Kambodży pamięta

Lubię filmy oparte na prawdziwych wydarzeniach czy biograficzne. Często po seansie wyszukuje informacje na dany temat po to aby dowiedzieć się więcej lub uzupełnić swoją wiedzę. Czerwoni Khmerzy byli mi znani z jedynie z lekcji historii czy wzmianek w mediach. W kinematografii niewiele jest filmów dotyczących tematu ludobójstwa dokonanego przez polpotowców. Najsłynniejszym z nich są oczywiście "Pola Śmierci" z 1984 roku, ale na tym obrazie w zasadzie temat się kończy.

Produkcja Netflix, Najpierw zabili mojego ojca, powstała w oparciu o wspomnienia pisarki i działaczki na rzecz praw człowieka Luong Ung, która przeżyła cztery lata panowania reżimu Czerwonych Khmerów. Razem z Angeliną Jolie jest również autorką scenariusza.

Luong Ung poznajemy gdy ma 5 lat i wraz z rodziną mieszka w stolicy Kambodży Phnom Penh. W tym samym czasie władze w kraju przejmuje Partia, która "wyzwalając" Kambodżę spod wrogich wpływów zarządza ewakuację miasta. Ludzie mają opuścić swoje domy na trzy dni, nie wiedzą jednak, że przez najbliższe cztery lata do nich nie wrócą.

Najpierw zabili mojego ojca to piąty film Angeliny Jolie w roli reżysera. Niemal w każdej swojej produkcji porusza ona tematy trudne, a bohaterowie są bardzo często świadkami tragicznych zdarzeń w dziejach świata. Nie inaczej jest w jej najnowszym filmie.

Kambodżańskie realia lat 70 XX wieku widzimy oczami małej dziewczynki, która początkowo nie rozumie co się dookoła niej dzieje. Film skupia się na obrazach (autorem zdjęć jest znany chociażby ze "Slumdog. Milioner z ulicy" Anthony Dod Mantle), słów i dialogów prawie w ogóle w nim nie ma. Kamera zawsze prowadzona jest dosyć nisko nad ziemią tak aby widz mógł się lepiej wczuć w świat dziecka. Tak jak Luong jest niemym uczestnikiem i świadkiem wydarzeń, tak i my, widzowie, jesteśmy jedynie obserwatorami. Widzimy rozpad rodziny, biedę, niewolniczą pracę, przemoc, śmierć i nie możemy nic z tym zrobić. Wraz z naszą bohaterką próbujemy po prostu przetrwać. Dopełnieniem tych obrazów jest dość oszczędna muzyka Marco Beltrami'ego, która nie przytłacza filmu, pozostaje jakby z tyłu, dzięki temu widz może w pełni skupić na tym co obserwuje na ekranie.

Dużym atutem filmu Jolie jest aktorstwo, a może raczej jego brak. Odtwórczyni głównej roli Sareum Srey Moch nie jest aktorką, jest naturszczykiem i dzięki temu, wypada w swojej roli bardzo przekonująco. Pojawiają się wprawdzie głosy, że zagrała postać Ung jedną miną, ale z mojej perspektywy ta pozorna oszczędność w emocjach doskonale obrazuje okrutny świat widziany oczami dziecka. Należy też zauważyć, że tak jak w jednym ze swoich wcześniejszych obrazów, "Kraina miodu i krwi", Angelina zatrudniła jedynie lokalnych aktorów, statystów i ekipę (nie licząc kilku osób z postprodukcji). Najpierw zabili mojego ojca jest też jedynym tak dużym filmem, realizowanym wyłącznie w Kambodży ("Pola Śmierci" były kręcone w Tajlandii), a światowa premiera odbyła się w Siem Reap w pobliżu pozostałości dawnej stolicy Imperium Khmerskiego, Angkoru.

Siłą produkcji są zdecydowanie emocje, które wywołuje. Towarzysząc głównej bohaterce odczuwałam strach, niepokój, niezrozumienie, złość czy smutek. Angelinie Jolie udało się zatem to, czego ja osobiście szukam w filmach czyli poza samym oglądaniem historii, zaangażowanie i uczestniczenie w tym co się dzieje na ekranie.

Najpierw zabili mojego ojca można by było napisać jeszcze wiele, o samych wydarzeniach, sposobie i trudach realizacji, ale dla historii Luong Ung jest to zbędne, wystarczy po prostu zobaczyć.



Tytuł: Najpierw zabili mojego ojca (First They Killed My Mother: A Daughter of Cambodia Remembers)

Reżyser: Angelina Jolie

Scenariusz: Loung Ung, Angelina Jolie

Zdjęcia: Anthony Dod Mantle

Muzyka: Marco Beltrami

Obsada: Sareum Srey Moch, Phoeung Kompheak, Sveng Socheata

Premiera: 15.09.2017 (Netflix)





Źródło zdjęć: imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 O FILMACH, BO LUBIĘ... , Blogger