Mindhunter (2017) - sezon I: Źli, gorsi i naprawdę popaprani

Z pisaniem recenzji jest czasem jak z tworzeniem profilu psychologicznego. Analizuje się poprzednie produkcje twórców, wcześniejsze role aktorów czy wywiady z nimi, a wszystko po to żeby lepiej zrozumieć zamysł artystyczny, wybór tematu czy sposób realizacji. Ja zdecydowanie dogadałabym się z David'em Fincher'em, bo bardzo często zajmuję się on tematyką dość mroczną, związaną z seryjnymi mordercami czy socjopatami ("Siedem", "Zaginiona dziewczyna"). Może to trochę przerażające, ale fascynuje mnie to, czym kierują się ludzie i co skrywają ci "najgorsi", więc gdy tylko usłyszałam: David Fincher i behawiorystyka kryminalna, od razu zarejestrowałam się na Netflix 😉.

Mindhunter to fabularyzowana ekranizacja książki John'a Douglasa i Mark'a Olshaker'a o tym samym tytule. Czemu fabularyzowana? John Douglas to jeden z najwybitniejszych profilerów FBI i prekursorów tej dziedziny w kryminalistyce (ciekawostka: jest pierwowzorem postaci agenta Jack'a Crawford'a z "Milczenia Owiec"). W swojej książce w dość podręcznikowy sposób opisuje jak wyglądała jego praca oraz same początki profilowania. Dlatego też, aby przenieść tę historię na ekran, trzeba ją było lekko przebudować.

Bohaterem serialu Mindhunter jest młody agent FBI Holden Ford (Johnathan Groff). Zaintrygowany psychologią kryminalną, zaczyna zmieniać jej oblicze i przydatność do ścigania zbrodni, wyciągając wnioski z rozmów z najokrutniejszymi mordercami. Towarzyszy mu w tym doświadczony agent Bill Tench (Holt McCallany) oraz psycholog Wendy Carr (Anna Torv). Bohaterowie zaglądając w najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu, próbują przekonać władze FBI i policję, że ich praca jest potrzebna, początkowo zderzając się ze ścianą oporu i niezrozumienia. Jednocześnie zmagają się z trudnościami w życiu prywatnym, na które, jak się okazuje, ich zajęcie również wpływa


Chcę od razu zaznaczyć, że serial nie jest standardowym kryminałem czy thrillerem, gdzie zbrodnia goni zbrodnie a trup sieje się gęsto. Zamiast na szybkiej akcji i rozwiązywaniu spraw kryminalnych, skupia się on przede wszystkim na psychologicznym aspekcie pracy FBI oraz relacji międzyludzkich jako takich czy to pomiędzy bohaterami czy podczas "wywiadów" z mordercami. Mamy tu zatem świetnie napisane dialogi, a sceny rozmów z największymi zwyrodnialcami USA, to bez wątpienia najważniejszy "punkt programu".

Mówiąc o Mindhunter nie wolno pominąć kwestii aktorskiej. Produkcja Fincher'a to cała plejada różnych osobowości, więc postacie i ich interakcje to jej podstawa. I tak, choć główny bohater był dla mnie momentami dość irytujący, to nie można odmówić Jonathan'owi Groff'owi umiejętnego prowadzenia roli. Przez wszystkie odcinki obserwujemy więc, jak agent Ford się zmienia, jak zmienia się jego postrzeganie świata oraz dobra i zła. Holt McCallany z kolei doskonale przedstawia "starego" agenta FBI, który czasem jest swego rodzaju hamulcem dla nieokrzesanego Holden'a. Na uwagę zasługują również dwie kobiece postacie - wspomniana już Wendy Carr (Anna Torv) oraz Debbie Mitford (Hannah Gross), które są od siebie zupełnie różne, ale dzięki temu bardzo dobrze obrazują zarówno, tło społeczne jak i sytuację kobiet w USA lat 70-tych (a to też dość ciekawe). Jednak największym plusem serialu, i jednocześnie największym aktorskim wyzwaniem, są role psychopatów. W tym przypadku pierwsze skrzypce gra Cameron Britton w roli Ed'a Kemper'a. Jego Edmund, nie dość, że wygląda niemal identycznie jak oryginał (sprawdźcie sobie w sieci), to dodatkowo idealnie przedstawia jego sposób mówienia czy zachowania. Natomiast same sceny rozmów Kemper'a i Ford'a powodują ciarki na plecach i przykuwają uwagę widza w 100%.


Fani Fincher'a, na pewno zauważą charakterystyczne dla niego zdjęcia - brudne i przydymione, które nadają serialowi specyficzny, duszny klimat. Na uwagę zasługują też scenografia i kostiumy, doskonale oddające ducha lat 70-tych, a bez wątpienia tło historii odgrywa w produkcji bardzo istotną rolę.

Cały serial jet produktem najwyższej klasy, ale jeśli ktoś chciałby się przyczepić, to za minus można uznać niektóre wątki poboczne. Momentami są one zbędne i specjalnie nic nie wnoszą, a w kilku odcinkach wręcz irytują. Pozostają też nierozwiązane lub "zawieszone", więc ewidentnie zapowiadają powstanie kolejnego sezonu (hura!). Z mojej perspektywy są to jednak jedynie minusiki, które mocno nie wpływają na odbiór całej produkcji.

Serial Mindhunter nie będzie się podobał wszystkim i nie każdy się nim zainteresuje, ale dla lubiących mroczne klimaty, będzie na pewno gratką. A ja czekam już na kolejny sezon!




Tytuł: Mindhunter

Twórcy: Joe Penhall

Zdjęcia: Erik Messerschmidt

Muzyka: Jason Hill

Obsada: Jonathan Groff, Holt McCanally, Anna Torv, Hannah Gross

Premiera: 13.08.2017 (Netflix)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 O FILMACH, BO LUBIĘ... , Blogger